Nowy koszt budowy
Materiał/robocizna: bloczki betonowe + cement + plantyfikator
Koszt: 2465 zł
Witam wszystkich z uśmiechem na twarzy.
Nie było mnie trochę, jednak siła wyższa nie pozwalała. Święteczne życzenia szybko wystukałam na klawiaturze i pomknęłam do przedświątecznych obowiązków. Najważniejszego Wam jednak nie wklepałam - budowa rozpoczęta. Wykorzystując parę dni dobrej pogody (przed świętami) udało się wykopać fundament y i je zalać.
Obyło się bez większych problemów - prócz zakopania się samochodu z partią bloczków.
Co do zdjęć to są ale naprawdę kiepskiej jakości - robione pod słońce :(( Braki postaram się nadrobić w najbliższym czasie.
W kosztach budowy dopiszę faktury jakie musiałam zapłacić w zwiazku z wylaniem betonu oraz fakturą łączną z bloczkami fundamentowymi i cementem, jeśli ktoś by był zainteresowanym ilością poszególnych pozycji chętnię wyliczę co czego poszło.
W dzień Święta Wielkanocnego
życzę ci jajka smacznego,
świąt pogodnych i radosnych
oraz tchnienia wiosny!
Pogoda - winna wszystkiemu. Pada, Pada i pada. Może w dalszej części się wypogodzi, ale i tak chyba nic z tego budowania dzisiaj nie będzie :(
Miejmy nadzieję, że w poniedziałek będzie już ładniej.
Pozdrawiam i zostawiam Was z wirtulanym słoneczkiem .
Geodeta był, a mnie na blogu troszkę nie było.
Przemyślenia po wizycie geodety były takie" "Czy domek nie jest aby za mały?" (gdzie się stawia znaki zapytania przed czy po cudzysłowiu). Humanista powinien być dobry w te klocki, ale zawsze z tym mam małe problemy. Wracajac jednak do głównego wątku czyli wizyty geodety. Przybył geodeta, uzgodnił z murarzem jaką metodą będzie wytyczał dom i zabrał się do pracy. Dużo czasu mu to nie zajęło powbijał paliki, pokolorował je na niebiesko i zainkasował 400 zł (mogłam się uczyć na geodetę). Domek wyznaczony nie wydaje się duży, miejmy nadzieję, że jak powstaną mury będzie odpowiadał swoim wymiarom.
Tymczasem pozostaje czekać na kolejny etep czyli wykopanie fundamentów i ich zalanie. Nie wiem czy uda mi się tylko przedstawić fotorelację, bo aparatu zawsze zapominam, a jak ostanio wzięłam to bez baterii, bo moja mała latorośl chciała je mieć w swoim laptopie i tam już zostały.
Pozdrawiam Blogowiczów :)
P.S. Czytam Wasze blogi i chciałabym już być na Waszym etapie - tynków, okien i tym podobnych rzeczy.