Wniosek o pozwolenie WOW
Wpadłam na bloga, aby pochwalić się wreszcie złożeniem wniosku o pozwolenie na budowę. W między czasie oczywiście nie obyło się bez kłopotów. Nieszczęśliwe PGE pomyliło słupy, jakimś cudem nie mogło dostrzec słupa na działce. Po wyjaśnieniu kwestii spornej projekt był w zasadzie gotowy. Potrzebne był y tylko małe zmiany architekta i cztery teczki gotowego projektu powędrowały do miejscowego Starostwa. Jakież było moje zdziwienia, jak Pani powiedziała, że nie ma żadnej opłaty. Kolejną rzeczą jaką mnie ucieszyła był termin realizacji (urzędowo 65 dni). Kazała jednak dzwonić po dwóch - trzech tygodniach. W związku z tym, że domek będzie nie w mieście, a na obrzeżach (administracyjnie wieś) to termin rozpatrzenia wniosku krótszy. Pozostaje cierpliwie czekać i za dwa tygodnie przypomnieć się.
Poza tym powoli rozpoczyna sie kompletowanie materiałów. Coraz lepiej idzie mi rozeznanie w kwestiach bloczków z betonu komórkowego, stali i takich podobnych rzeczach. Po wielu telefonach okazało się, że w odległej o 85 km miejscowości znajduje o wiele tańszy beton komórkowy wliczajac transport i rozładunek. To tyle z zagadnień typowo budowlanych.
Postaram się jutro wybrać z małą na miasto, aby oderwać się od tego budowlanego boomu. Plotki dobrze nam zrobią.
Mam nadzieję, że i Wam Drodzy blogowicze dobrze układają się sprawy związane z budową.
Pozdrawiam serdecznie.